SŁODKA CHWILA
Prowadzenie i opracowanie: Joanna Dulińska
Jagoda - lekarz medycyny, okulistka. Ma około 38 lat, jest atrakcyjną, zadbaną kobietą.
Jagoda: To może zabrzmi śmiesznie, ale moim największym problemem jest ptasie mleczko. W ciągu ostatnich kilku miesięcy przytyłam 10 kilogramów. Nie chcę objadać się słodyczami. Jestem lekarzem i wiem jakie to niezdrowe. I pomimo całej mojej wiedzy, mimo, że codziennie obiecuję sobie, że dzisiaj będzie inaczej, przychodzi taki moment, że po prostu muszę. Idę do sklepu, kupuję ptasie mleczko i... jem. Zjadam całe pudełko. Czasami dwa. I nie znoszę siebie za to, że znów to zrobiłam... Czuję wewnętrzny przymus zjedzenia czegoś słodkiego, a jeżeli go nie zaspokoję staję się rozdrażniona, smutna. To odbija się na moich kontaktach z bliskimi.
Joanna Dulińska: Kiedy to się zaczęło?
Jagoda: Już się nad tym zastanawiałam. Chyba na studiach, ale tylko w czasie sesji. Jadłam czekoladę w trakcie nauki. Ale wtedy wiadomo: magnez pomaga w przyswajaniu wiedzy, pomaga uporać się ze stresem... Nie przejmowałam się tym za bardzo.
Joanna: Kiedy zaczęłaś się przejmować?
Jagoda: Kiedy przytyłam 10 kilogramów. I kiedy słodycze stały się stałym elementem mojego dnia. Tak jest od ponad pół roku.
Joanna: Coś się zmieniło w twoim życiu około pół roku temu?
Jagoda: Niecały rok temu wróciłam do pracy po urlopie wychowawczym. Ale bardzo cieszyłam się z tej zmiany. Z radością rzuciłam się w wir pracy.
Joanna: Dużo pracujesz?
Jagoda: Intensywnie. Praca naukowa, dyżury w szpitalu i prywatna praktyka. Ale naprawdę bardzo lubię to robić. Lubię swoich współpracowników, studentów, pacjentów, sprawia mi ogromną satysfakcję to, że mogę im pomagać.
Joanna: Kiedy znajdujesz czas na ptasie mleczko?
Jagoda: Często wieczorem... Ale ostatnio - i to zdarza się coraz częściej - w ciągu dnia. Wychodzę na przerwę i zamiast kanapki, albo czegoś ciepłego, na lunch kupuję ptasie mleczko. To zabrzmi idiotycznie ale czuję się trochę jak przestępca, nie chcę żeby widzieli mnie znajomi. Wsiadam do samochodu, odjeżdżam kilka przecznic i... zjadam całe pudełko. Wstyd mi o tym mówić...
Joanna: Widocznie w tym, co się dzieje jest coś, czego bardzo potrzebujesz... Sprawdźmy, co to takiego... Kiedy ostatni raz tak się zdarzyło?
Jagoda: Wczoraj.
Joanna: Opowiedz mi ze szczegółami, jak to wygląda. Kupujesz ptasie mleczko, wsiadasz do samochodu, odjeżdżasz kawałek, otwierasz pudełko...
Jagoda: Czuję zapach. Zapach ptasiego mleczka wypełnia cały samochód. I zaczynam jeść.
Joanna: W jaki sposób? Co czujesz? Przypomnij sobie wszystkie szczegóły...
Jagoda: To bardzo miłe uczucie. Gryzę małe kawałeczki, pęka twarda czekoladowa skórka, a pianka, która jest w środku jest rozkosznie mięciutka...
Joanna: Widzę, że zamknęłaś oczy, usiadłaś wygodnie w fotelu...
Jagoda: Robi mi się ciepło i przyjemnie...
Joanna: Wyobrażaj sobie, że jesz ptasie mleczko... Pęka czekoladowa skórka, pianka jest słodka i miękka... Zauważaj, co się z tobą dzieje, w jaki stan cię to wprowadza?
Jagoda: Nic się nie liczy poza tym uczuciem...rozkoszy.
Joanna: Nie wychodź z tego doświadczenia, spróbuj wejść w to jeszcze bardziej... Jak to jest: czuć rozkosz?
Jagoda: Znika cały świat i ważna jestem tylko ja, ale tak cieleśnie. To trudno wytłumaczyć, to nie jest doznanie seksualne, tylko takie bardzo przyjemne doświadczenie siebie, swojej "cielesności wewnętrznej". Czuje słodycz w ustach, nawet teraz, bez ptasiego mleczka, teraz chyba nawet to uczucie jest bardziej wyraźne, czuję siebie... No nie można tego inaczej wyrazić...
Joanna: Nie wyrażaj, po prostu skup się na doświadczeniu... I zauważ jaki ruch jest związany z tym odczuciem...
/Jagoda zaczyna wykonywać delikatne, płynne bardzo zmysłowe ruchy dłońmi/.
Joanna: Piękne jest to, co robisz rękami. Może spróbujesz wstać...
Jagoda: Miałam na to ochotę, ale nie wiedziałam czy wypada...
/Jagoda wstaje i zaczyna tańczyć. Podnosi ręce do góry, pochyla głowę, rytmicznie przestępuje z nogi na nogę, porusza biodrami/.
Jagoda: To bardzo kobiecy, delikatny, zmysłowy taniec...
Joanna: Jestem pod wrażeniem. To piękne. Jak się czujesz?
Jagoda: Wspaniale. Mam kontakt ze swoim ciałem, czuję swoje biodra, piersi, czuję każdy atom swojego ciała i jego rytm... Nagle przypomniałam sobie, że jestem kobietą, że mam zmysły...
Joanna: Na co dzień nie masz z tym kontaktu?
Jagoda: Odkąd wróciłam do pracy zupełnie o tym zapomniałam... W czasie ciąży czułam bardzo wyraźnie swoje ciało... Lubiłam też spędzać czas z moim synem, karmić go piersią. W czasie kiedy byłam na urlopie macierzyńskim i wychowawczym bardzo wyraźnie czułam swoją kobiecość i zmysłowość... To był dobry i przyjemny czas, ale z drugiej strony bardzo tęskniłam za aktywnością, wyzwaniami intelektualnymi... I kiedy przyszedł czas rzuciłam się w wir zajęć...
Joanna: I zostawiłaś swoje ciało, zmysłowość, kobiecość...
Jagoda: Ciekawe: kiedy spędzałam dużo czasu w domu, kiedy miałam okazję by realizować się jako matka, ale także jako kobieta, tęskniłam do intelektualnych wyzwań. Teraz, kiedy zaspakajam swoje ambicje naukowca, brakuje mi kontaktu z ciałem...
Joanna: Masz różne potrzeby... Z jednej strony: bardzo pochłania cię praca, z drugiej: ten taniec to było naprawdę coś, wydawałaś się poruszona tym doświadczeniem, szkoda byłoby poświęcić to na ołtarzu nauki...
Jagoda: Nie wiem jeszcze jak to pogodzić, muszę wszystko rozważyć i jakoś to sobie poukładać, znaleźć kompromis.
Joanna: Nie chcę cię straszyć, ale istnieje niebezpieczeństwo, że jeżeli sama nie znajdziesz dla tego doświadczenia miejsca, zaistnieje w twoim życiu wbrew twojej woli...
Jagoda: Masz na myśli ptasie mleczka?
Joanna: Na przykład...
Komentarz:
Uzależnienie to sytuacja, w której osiągnięcie określonego stanu, dostęp do pewnego rodzaju zachowań i/lub doświadczeń jest możliwe dzięki przyjęciu określonej substancji (kawa, herbata, słodycze, alkohol, narkotyki), zastosowaniu jakiegoś rytuału (praca, hazard, sex), obecności określonej osoby. Substancje nie wywołują stanów, a tylko przypominają o tym, co i tak w nas jest. Aby dotrzeć do danego stanu, doświadczenia czy zachowania potrzebujemy coraz więcej czynnika uzależniającego. Odczuwamy silny niepokój, gdy nie możemy do niego dotrzeć, cierpimy - psychicznie i fizycznie - gdy dostęp do tego, od czego jesteśmy uzależnieni jest niemożliwy.
Żeby pozbyć się uzależnienia potrzebujemy:1.uświadomić sobie, z czym kontaktuje nas substancja, rytuał lub osoba, od której jesteśmy uzależnieni.
2. Wprowadzić to "brakujące" doświadczenie do swojego życia.
Jeżeli jesteś uzależniona od jakiejś substancji, albo masz tendencję do uzależnienia, proponuję ćwiczenie:
1. Przypomnij sobie kiedy ostatnio "przyjmowałaś" substancję, od której jesteś lub możesz być uzależniona.
2. Przypomnij sobie dokładnie, w szczegółach, w jaki sposób to robisz.
3. Zacznij udawać, że w tej chwili przyjmujesz substancję (nie rób tego naprawdę!!!).
4. Co się z Tobą dzieje, jakie doznania temu towarzyszą?
5. Wejdź głębiej w stan, który wywołuje w tobie substancja.
6. Jaki ruch jest związany z tym stanem?
7. Zacznij wykonywać ten ruch, najpierw dłonią, potem całym ciałem, pozwól żeby się rozwijał, przekształcił w taniec.
8. Kto tańczy ten taniec? Jaka kobieta? O czym chce Ci przypomnieć? Czego nauczyć?9. Podejmij decyzję: w jaki sposób uwzględnisz to doświadczenie w swoim życiu?
Filia w Łodzi ul. Zielona 8/Kościuszki 1, pok. 157
90-414 Łódź 606 339 365 lodz@pozacentrum.pl Ośrodek w Warszawie – przejdź do strony